SALOME ABRAMOWIEK: 02.06.1991r , 26 lat
ZAWÓD: policjant, przewodnik i treser psów policyjnych
POCHODZENIE Anglia, Londyn
ZAJĘTY WIZERUNEK
Ruby Rose
POZOSTAŁE PW
4
CECHY FIZYCZNESiła OO
Zręczność OO
Wytrzymałość OO
CECHY SPOŁECZNECharyzma OOO
Manipulacja OOOO
Wygląd OO
CECHY UMYSŁOWEPercepcja OOOO
Inteligencja OOO
Spryt OOO
TALENTYAutorytet -
Bójka OOO
Czujność OO
Ekspresja -
Empatia -
Przebiegłość OO
Uniki OO
Wysportowanie O
Zastraszanie -
Znajomość Półświatka OO
UMIEJĘTNOŚCIBroń Palna OOOO
Etykieta -
Krycie się OOO
Oswajanie OOOO
Prowadzenie OO
Rzemiosło -
Sztuka Przetrwania -
Walka Wręcz -
Występy Publiczne -
Zabezpieczenia -
WIEDZAFinanse -
Informatyka -
Lingwistyka O
Medycyna O
Nauka O
Okultyzm -
Polityka -
Prawo -
Śledztwo OO
Wykształcenie -
BIOGRAFIA:Każdy od czasu do czasu czuję potrzebę wyrzucenia z siebie nadmiaru myśli. Opowiedzenia własnej historii.
Salome mając lat dwadzieścia sześć doskonale wiedziała, że w jej przypadku byłaby to głupota. Jednak frustracja rosła. Z każdą nadchodzącą wiosną coraz silniejsza, z każdym dniem coraz bardziej wyraźna. To co robiła i mówiła na co dzień nijak miało się z jej pragnieniami, uczuciami i ideologią.Nie mogła nikomu powiedzieć, zbyt długo udawała, zbyt wiele by straciła... Swoją pracę, psy i to dość liczne ale płytkie znajomości. Chciałaby zrzucić na siebie część ciężaru, powiedzieć na głos to i owo... ściany mją uszy, szczególnie takie jak te, cienkie, stare.
Zagryzając wargę wyciągnęła ubrudzoną kawą kartę papieru z szuflady. Starym tanim długopisem nakreśliła pierwszą literę.
"Nie jestem wariatką.
To wszystko w mojej głowię, te pragnienie, nie ma swoich korzeni w dzieciństwie, nie jest formą zemsty. Po prostu tam jest.
Pierwsze lata mojego życia były dobre, dostatnie i bezpieczne. Mój ojciec pochodzi z Hiszpanii , moja matka z Brazylii. Oboje ciężko pracują, chociaż nie zawsze tak było. Przed urodzeniem mojego starszego brata matka była prostytutką, a ojciec siedział na zasiłku w domu. Wiem to, bo odkąd skończyłam sześć lat, dzieci z sąsiedztwa wykrzykiwały te fakty gdy tylko wychodziłam na ulicę. Nigdy się tym nie przejęłam. Miałam swoje własne dziecięce sprawy, kochających rodziców i wiatrówkę która tak cudownie pluła metalowym śrutem. Pamiętam swojego pierwszego upolowanego ptaka, spojrzenie jego martwych oczu. Spodobało mi się. Potem strzelałam do szczurów i kotów, nie zawsze udawało mi się trafić, ale już wtedy wiedziałam, że patrzenie w gasnące ślepia sprawia mi przyjemność. Miałam wtedy siedem lat, rodziców często nie było w domu, a brat chodził do szkoły, ja natomiast zawsze kończyłam zajęcia wcześniej od niego. Całe szczęście nie miałam ciotek ani wujów którzy przeszkadzaliby mi w moich polowaniach. Nie odkryłabym swojego talentu.
W szkole na początku byłam małym diabełkiem. Nie wyszło mi to na zdrowie. Pewnego dnia przyniosłam pochwalić się sroką którą trafiłam w prawe oko, a jej mózg był doskonale widoczny na tle potrzaskanych kości. Dzieci były przerażone. Lubiłam to. Nauczycielka jednak nie podzielała moich odczuć. Miałam straszne problemy. Dyrektor, nauczycielka rodzice wszyscy zwalił mi się na głowę. Matka w płacz, ojciec w krzyk, a dyrektor zawiesił mnie na tydzień. Moje hobby nie było ogólnie akceptowalne. Zabrali mi wiatrówkę, nie żałowałam tego co zrobiłam, chociaż wielu powtarzało mi, że powinnam. Byłam zirytowana, ktoś odebrał mi zabawkę.
Wtedy zrozumiałam, że muszę udawać. Pokazywać ludziom to co chcą widzieć, a wtedy będę mogła przestać przejmować się tymi żałosnymi dupkami i robić to co chcę. Po cichu. Szybko zmieniłam się, w prawdziwego aniołka. Grzeczna, uczynna, a gdy nikt nie patrzył robiłam swoje. Po pół roku wszyscy zapomnieli o moich wcześniejszych wybrykach. Po dwóch latach, nikt nie wierzył jednemu z moich małych sąsiadów którego prałam regularnie gdy nikt nie patrzył. Irytował mnie. Opłaca się udawać, opłaca się być niewidzialnym. Rówieśnicy tego nie potrafili. Pokazywali co czują, płakali gdy ktoś powiedział im coś nie miłego i cieszyli się jak idioci gdy dostali nowy rower. Po szkole szwendałam się po osiedlu, czasem coś ukradłam i podrzuciłam przedmiot sąsiadom okradzionego. Krzyki ludzi, ich wzajemne oskarżenia, bawiły mnie bardziej niż otrzymanie nowego roweru.
Byłam silniejsza niż większość ludzi, lepsza. Nikt nie był w stanie mi zagrozić, nikt nie był w stanie stanąć mi na drodze i poruszyć muru który był wokół mnie od zawsze.
Dopiero, gdy Ares wielki pies, owczarek niemiecki w starym typie rozerwał mi przedramię poczułam respekt, wtedy po raz pierwszy wydawało mi się, że jest coś z czym sobie nie poradziłam. Ten pies, w chwili gdy przeskoczyłam przez ogrodzenie na komendę swojego właściciela skoczył na mnie bez wahania, mimo, że rzuciłam w niego kamieniem. Krzyczałam, szarpałam się, a on nie puszczał. Burki które znałam do tej pory, uciekały gdy tylko podniosłam rękę. Był inny. Zafascynował mnie.Po wyjściu z izby przyjęć, wróciłam pod płot posesji. Wracałam dzień w dzień aby tylko na niego popatrzeć, podrażnić go, aby szczeknął na mnie raz jeszcze. Właściciel nie był przyjaznym człowiekiem, poszczucie mnie Aresem i moja rozerwana ręka nie była przypadkiem. Był twardy. Jego też zaczynałam lubić.
Przekonał się do mnie po dłuższym czasie. Potrafię być wytrwała, potrafię czekać, to popłaca. Tym razem wracanie i cierpliwe czekanie również popłaciło. Ares był psem który aktywnie brał udział w zawodach i egzaminach IPO. Perfekcyjnie posłuszny, niezwykle zajadły w ataku, czyste piękno. Pomagałam właścicielowi, nie włóczyłam się już po okolicy, obserwowałam treningi, słuchałam go... Wkrótce sama zapragnęłam zbudować specyficzną więź z tak silnym towarzyszem. Na urodziny dostałam od niego szczeniaka po Aresie. Error, bo takk go nazwałam, w rok czasu stał się przedłużeniem mojej ręki. Ciężkie treningi, pasja i setki godzin spędzonych razem, pozwoliły nam zdawać egzaminy z bardzo wysokimi notami. Wkrótce zaczęłam startować w prawdziwych zawodach. Ludzie mnie zauważyli. Właściciel Aresa przestał być autorytetem, wyprzedziłam go, byłam lepsza. Przerosłam go jako uczeń.
Trafiłam na szkolenie psów policyjnych, zyskałam nowego mistrza i nowego psa. Nauczyłam się wiele, zrozumiałam kilka istotnych rzeczy i naprawiłam swoje wcześniejsze błędy. Z psa który był przedłużeniem ręki, ulepiłam pomocnika który był skuteczniejszy niż niejedna broń palna. Ciężka praca, masa szkoleń, kursów, lata spędzone tylko i wyłącznie na pogłębianiu tematu... Zostałam treserem psów policyjnych. Otworzyłam swoją małą fabrykę psiej broni. Bardzo długo delektowałam się krzykami tych którzy ośmieli się wystąpić przeciwko prawu gdy moje psy zatopiły w nich zęby. Długo podobało mi się śledzenie zbiegów, detekcja narkotyków i wykrzywione twarze tych którzy mieli przeze mnie przesrane.
Jednak... to pragnienie nadal we mnie jest a frustracja rośnie z każdym dniem. Wpadłam na pomysł aby zostać myśliwym. Zachęcona przez znajomego zdałam testy, odbyłam staż. Teraz mogę polować samodzielnie polować w lasach.To koi moją frustrację, pozwala łagodzić rosnące napięcie wewnątrz mojego ciała. Strzelam bezbłędnie, jednak nie zabijam od razu; nie celuje w serce czy głowę. Lubię ten moment gdy zwierzę zaczyna panicznie uciekać gdy razem z psami ruszamy w pościg, gdy dopadamy te małe żałosne przerażone zwierzę.
Wciąż chcę więcej. Nie potrafię się uspokoić. Po cichu fantazjuję.Już nie tylko o sprawianiu bólu, a o czymś więcej. Wiem jednak, że jeśli dam ponieść się moim instynktom nie skończy się to dobrze. Trafię tam gdzie zabiorą mi moją broń, tak jak kiedyś zabrano mi wiatrówkę. Tylko to zatrzymuję mnie przed zapolowaniem na człowieka. Jednak i tutaj znalazłam rozwiązanie.
Chcę dołączyć do służb specjalnych, uderzeniowej grupy antyterrorystycznej. Pociągać za spust i sprawiać, że krew będzie tryskać na wszystkie strony. Będę zabijać, będę delektować się ich przerażeniem. Będę patrzeć jak miotają się wpadłszy w pułapkę. I nie zabiorą mi wiatrówki. O nie, będą wiwatować na moją cześć, moja pierś zalśni licznymi orderami, a ja w końcu poczuję się zaspokojona.
Chcę pociągać za spust. Serce wyrywa się w dobrze mi znanej tęsknocie, stara się wyskoczyć z klatki piersiowej. Jestem cierpliwa, nie działam pochopnie. To popłaca.
Będę więc dalej grzecznym policjantem na stanowisku tresera i przewodnika psów. Dalej będę zajmować się psiarnią i szkolić nowe szczeniaki. Będę się uśmiechać, parzyć kolegom kawę i przynosić pączki. Będę tą niegroźną punkową dziewczynką o ślicznym uśmiechu...Będę przykładnym myśliwym dbającym o dobro leśnych zwierząt. Będę karmić je, stawiać paśniki a gdy przyjdzie sezon mordować słabe sztuki tylko za zezwoleniem.
Będę pracować, aż w końcu osiągnę cel i spełnienie."
Przerwała, uśmiechnęła się do swojego dzieła, jej oczy zabłysnęły. Iskierka samouwielbienia rozpaliła ogień w jej umyśle. Wstała, przekroczyła śpiącego na środku dywanu Errora i przeszła na balkon. Zapalniczka z wdziękiem wypluła płomyk , który musnął kartkę. Salome była pierwszą i ostatnią osobą która kiedykolwiek ujrzała spisaną prawdę o niej samej.
CIEKAWOSTKI
- Uczy nowe pary pies-przewodnik. Jest przewodnikiem kilku psów z psiarni:
Error - samiec, lat 10 owczarek niemiecki, emeryt, nigdy nie służył w policji.
Bestia- samica, lat 7, owczarek niemiecki pierwszy pies, pies prewencyjny patrolowo-tropiący, tropienie śladów
Chaos- samiec, lat 5, mix owczarka belgijskiego malinois i owczarka holenderskiego, pies patrolowy, wyszukiwanie zapachu zwłok, pies gruzowy.
Chilly- samica, owczarek belgijski malinois, detekcja zapachu narkotyków i materiałów wybuchowych
Furia- szczenię owczarka holenderskiego (pies w szkoleniu)
- pracuje praktycznie non stop, wyjątkiem są weekendowe wypady na polowanie oraz pomoc kołu łowieckiemu.
- w niewielkim mieszkaniu na strychu starej Londyńskiej kamienicy, ma kilka sztuk broni; myśliwską, snajperską i dwa mniejsze pistolety typu glock, posiada pozwolenie. Każda z nich jest zarejestrowana.
- jest nałogowym kłamcą, manipulatorem, przedstawia siebie jako zupełnie inną osobę. Przez lata stworzyła idealną maskę nie wyróżniającej się, niegroźnej kobiety
- mówi płynnie w języku angielskim i hiszpańskim
- brak jej empatii. Przez lata nauczyła się udawać emocje tuszując swoją nietypową osobowość. Mimo iż paskudne sceny zbrodni nie wywierają na niej żadnego wrażenia, potrafi omamić innych i przybrać postawę osoby skrajnie poruszonej.
- nie lubi alkoholu ani narkotyków, jeśli jednak sytuacja tego wymaga będzie udawać, że używki są częścią jej życia.
- ma kilka tatuaży skrzętnie ukrywanych pod ubraniem.
- uwielbia dziczyznę